sobota, 26 kwietnia 2014

#6.

To zdarzyło się jakiś czas temu... ale nie skłamię, twierdząc, że było to wczoraj, bo wciąż boli tak samo. Mam 23 lata, córkę i cholerne szczęście - męża, którego kocham ponad życie :)
Jako siedemnastolatka pojechałam z Angeliką na babską wycieczkę nad wodę. Tylko my dwie, słońce, długie szalone kąpiele i gadanie o bzdurach hmm... pierwszy dzień wakacji zapowiadał się zajebiście !
Angeli zależało na tym, żeby spotkać się z chłopakiem, z którym jej się nie układało. Pojechałyśmy więc do jego siostry, z którą się zaprzyjaźniła. Kaśka opóźniła nasz wypad nad wodę do tego stopnia, że w ogóle się nie odbył. W krótce dołączyli do nas Paweł wraz z kolegami i mieliśmy komplet do gry w siatkę. Chłopaki mieli Balsam Żołądkowy, który miał umilić nam ten piękny wakacyjny wypad.
Angela trochę za mocno się spiła, przez co pokłociła się z Pawłem na amen. Mnie w udziale prypadło pocieszanie jej i ocieranie łez. Szybko okazało się, że wzbudziłam zainteresowanie jednego z kolegów Pawła. Napiłam się. Pocałował mnie. Smród alkoholu aż mnie zemdlił... Po małej sprzeczce między chłopakami odwożąc mnie do domu skręcił na budowę, na której pracował. Wyjął mnie niemal siłą z samochodu i rzucił na ścieżkę. Drąc się, żebym wstała, kopnął mnie w piszczel, tak, że zawyłam z bólu. Podniósł mnie i pociągnął za sobą jak worek kartofli. Po otwarciu drzwi wepchnął mnie do środka wyzywając od najgorszych. Po chwili rzucił się na mnie i zaczął mnie nachalnie całować
i obmacywać jak wielką lalkę. Nie miałam sił na walkę z nim... Przewrócił mnie na podłogę i położył się na mnie próbójąc rozchylić moje uda. Opierałam się zaciskając je co sił... Krzyczałam i szarpałam się z nim. Usłyszałam : " Po co się szarpiesz, skoro wiesz, że i tak to zrobię ". Złapał mnie za recę i je wykręcił tak, że zawyłam z bólu. Śmiejąc sie jak psychol darł się " Krzycz sobie i tak Cię nikt nie usłyszy ". Spodziewałam się najgorszego. Nie miałam sił mimo woli walki. Płakałam. Zrobił to raz. Potem drugi. Płakałam jak dziecko. Leżąc na betonie czułam ciepło krwi, której strumienie sunęły po moich rękach i nogach. Nie mogłam wstać. Pociągnął mnie na równe nogi i pchnął na kolana. Wsadził mi go do buzi mówiąc, że jak go ugryzę to mnie zabije. Przyłożył mi nóż do gardła. Przyciągał i odpychał moją głowe, trzymając za włosy, okręcone wokół nadgarstka. Dochodząc wszedł tak głęboko, że nie dałam rady nic wypluć. Porzygałam się. W końcu obolała dźwignęłam się i wstałam. Nie wiem nawet jak dotarłam do domu. Wzięłam dlugą kąpiel, ale ciągle czułam na sobie jego brudne łapy... nigdy jeszcze nie czułam się tak bezpiecznie śpiąc z Anią na łóżku. Wierząc, że nic mi już nie grozi skuliłam się jak dziecko i wykończona zasnęłam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz