środa, 30 kwietnia 2014

Wsiego naaaaj mężusiu :) czekam niecierpliwie aż w końcu rzucę Ci się na szyję :* tęsknię przeogromnie za wami; każda minuta bez was jest jak godzina...

wtorek, 29 kwietnia 2014

On :P

Gdy go widzę jestem jakoś dziwnie przejęta, skurwysyńsko podekscytowana. Nogi uginają się podemną, brakuje mi tchu. Często palnę jakąś bzdurę, na co on reaguje z entuzjazmem. Mogłabym godzinami patrzeć mu w oczy; z sekundy na sekundę bardziej zakochana. On, tylko on czyni mnie szczęśliwą; bez niego wszystko traci sens i nawet słoneczny dzień jest pełen szarości... Jutro minie pół roku od dnia naszego ślubu :) podpisał na siebie wyrok dożywocia przy moim boku, co z jego strony niewątpliwie było aktem odwagi. Kocham i czekam na jutro kłapouszku :D

Cześćkotku! Cześćkotku! Cześćkotku!

To jeden z dni kiedy palę z nudów jednego za drugim i nie mam co ze sobą zrobić.
Jeszcze 22 godziny i wytulę mężusia i córcię. Już nie mogę się doczekać. Aż  cała chodzę z podekscytowania :)
kocham kocham kocham i tęsknię jak cholera. Jutro setki tulasków i mizianie Narcyzka za uszkiem. Jaram się! :D

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Farben Lehre.

" Najpiękniejsze kwiaty człowiek dostaje na swoim pogrzebie "
otuż to zgadzam się w stu procentach z przedmówcą, tj Farben Lehre. Kto się nie zgadza ten wyjdź :D
joke. nie no serio I'm just kidding :) proszę zostać, proszę nie wychodzić, bo będę płakać buuuuhuuu.

Mój ryjek najsłodszy :D

Leniwiec.

Dziś mam wielkiego lenia. Siedzę, słucham Leniwca i nudzę się za dwoje. Poleniłam się z moją córcią i mężusiem było zajebiściewykurwiściebombastycznie Kochanie. Oby tak dalej, to  może przestanie mi przeszkadzać deszczowa pogoda. Zdecydowanie więcej takich rodzinnych dni. Jestem za :) kocham i tęsknię. Byle do środy. " Na mojej półce zdycha mały kwiatek " :D wiem wiem to Zabili mi Żółwia, ale KWIATEK do środy może zdechnąć i będzie kuku :)

niedziela, 27 kwietnia 2014

sobota, 26 kwietnia 2014

#6.

To zdarzyło się jakiś czas temu... ale nie skłamię, twierdząc, że było to wczoraj, bo wciąż boli tak samo. Mam 23 lata, córkę i cholerne szczęście - męża, którego kocham ponad życie :)
Jako siedemnastolatka pojechałam z Angeliką na babską wycieczkę nad wodę. Tylko my dwie, słońce, długie szalone kąpiele i gadanie o bzdurach hmm... pierwszy dzień wakacji zapowiadał się zajebiście !
Angeli zależało na tym, żeby spotkać się z chłopakiem, z którym jej się nie układało. Pojechałyśmy więc do jego siostry, z którą się zaprzyjaźniła. Kaśka opóźniła nasz wypad nad wodę do tego stopnia, że w ogóle się nie odbył. W krótce dołączyli do nas Paweł wraz z kolegami i mieliśmy komplet do gry w siatkę. Chłopaki mieli Balsam Żołądkowy, który miał umilić nam ten piękny wakacyjny wypad.
Angela trochę za mocno się spiła, przez co pokłociła się z Pawłem na amen. Mnie w udziale prypadło pocieszanie jej i ocieranie łez. Szybko okazało się, że wzbudziłam zainteresowanie jednego z kolegów Pawła. Napiłam się. Pocałował mnie. Smród alkoholu aż mnie zemdlił... Po małej sprzeczce między chłopakami odwożąc mnie do domu skręcił na budowę, na której pracował. Wyjął mnie niemal siłą z samochodu i rzucił na ścieżkę. Drąc się, żebym wstała, kopnął mnie w piszczel, tak, że zawyłam z bólu. Podniósł mnie i pociągnął za sobą jak worek kartofli. Po otwarciu drzwi wepchnął mnie do środka wyzywając od najgorszych. Po chwili rzucił się na mnie i zaczął mnie nachalnie całować
i obmacywać jak wielką lalkę. Nie miałam sił na walkę z nim... Przewrócił mnie na podłogę i położył się na mnie próbójąc rozchylić moje uda. Opierałam się zaciskając je co sił... Krzyczałam i szarpałam się z nim. Usłyszałam : " Po co się szarpiesz, skoro wiesz, że i tak to zrobię ". Złapał mnie za recę i je wykręcił tak, że zawyłam z bólu. Śmiejąc sie jak psychol darł się " Krzycz sobie i tak Cię nikt nie usłyszy ". Spodziewałam się najgorszego. Nie miałam sił mimo woli walki. Płakałam. Zrobił to raz. Potem drugi. Płakałam jak dziecko. Leżąc na betonie czułam ciepło krwi, której strumienie sunęły po moich rękach i nogach. Nie mogłam wstać. Pociągnął mnie na równe nogi i pchnął na kolana. Wsadził mi go do buzi mówiąc, że jak go ugryzę to mnie zabije. Przyłożył mi nóż do gardła. Przyciągał i odpychał moją głowe, trzymając za włosy, okręcone wokół nadgarstka. Dochodząc wszedł tak głęboko, że nie dałam rady nic wypluć. Porzygałam się. W końcu obolała dźwignęłam się i wstałam. Nie wiem nawet jak dotarłam do domu. Wzięłam dlugą kąpiel, ale ciągle czułam na sobie jego brudne łapy... nigdy jeszcze nie czułam się tak bezpiecznie śpiąc z Anią na łóżku. Wierząc, że nic mi już nie grozi skuliłam się jak dziecko i wykończona zasnęłam. 

piątek, 25 kwietnia 2014

#5.

Tak więc może trochę się tu rozpiszę, bo... bo taki mam kaprys. Hmm zacznę od tego, że aktualnie mam taki burdel w głowie, że sama go chyba nie ogarnę. Irytuje mnie moje zachowanie i moje (kurwa mać) nie wiedzenie czego chcę i czego oczekuję od życia. Jednego dnia myślę TAK, a drugiego NIE.
Dobra koniec tego pisania bez sensuuu. Życie ! Usiąde na parapecie założę słuchawki na uszy i odpalę papierosa. W końcu muszę zacząć ogarniać cały ten bałagan. Kocham. Miłość dodaje mi skrzydeł a pieprona rzeczywistość je podcina; ale wzniesiemy się ponad dachy i wiara zadecydje czy wzbijemy się czy spadniemy jak lalki.

No już spieprzać stąd...

czwartek, 24 kwietnia 2014

BUKA

" Gdybym miał taki pilot co steruje ludzikami a w domu taki monitor z ich psychiką i statami kontrolował bym ich żywot tudzież namieszał im w bani tak by nigdy już nie było dłużej nienawiści do nas samych "

Krótko o Narcyzku

Cześćkotku cześćkotku cześćkotku <3
Kocham ponad życie jak prystało na prawdziwą panią Narcyzową. Szlag mnie trafia, gdy patrzę jak mierzą go inne kobiety. kurwica łączy się jednak ze swojego rodzaju triumfem, gdyż jest mi oddany. Ha ha sam się oddał bez najmniejszej woli walki. Pani Narcyzowa to właścicielka najsłodszego wilczka na ziemi. Co wieczór gładzę jego futerko a on oddany mruczy z zadowolenia. Kocham <3

środa, 23 kwietnia 2014

Serce

Moje serce przestało gnić
Kiedy pojawiłeś się Ty
Zaczęło bić
Żyć zaczęłam dzisiaj
O jutro jeszcze nie pytam

To jestem ja

Witam. To mój pierwszy wpis na tego bloga <podniecenie> na imię mi Justyna. Tak dokładnie, to nie wiem co nazwa ta oznacza. W zasadzie to tylko wołacz strofujący moją skromną osobę przez rodziców od dziecka :)

Lubię białą czekoladę, Ulicę Sezamkową i Malrboro. Mam miliard myśli na minutę i nie potrafię usiedzieć na miejscu. Czasem miewam kompleksy na punkcie swojego nosa i wzrostu.
Życzę przyjemnej lektury. Wchodzicie państwo na własną odpowiedzialność :)